Zacznij pisać, aby rozpocząć ćwiczenie
Zaloguj się, aby zapisywać postępy

Stali w pokoju, w którym unosił się zapach wilgotnego drewna i kurzu. Po chwili ciszy Wiktor klasnął w dłonie. - No dobrze. Operacja: sprzątanie. Jeśli piraci opuścili to miejsce, teraz należy do nas. Jego uśmiech był zaraźliwy i nawet Oliwia, wciąż ostrożna, uśmiechnęła się lekko. Zaczęli odgarniać pajęczyny kijami, układać przewrócone książki na chwiejnym stole i strzepywać kurz ze starych zasłon, który tańczył w promieniach światła. Na zewnątrz lekka mżawka zaczęła bębnić o liście. Delikatna perkusja powoli przerodziła się w ulewny deszcz. Ku ich zaskoczeniu, ani jedna kropla nie przedostała się przez dach. Domek na drzewie skrzypiał, ale trzymał się mocno. Podczas pracy odkryli półki uginające się pod ciężarem starych książek, pożółkłych gazet i ręcznie rysowanych szkiców krajobrazów, które wydawały się nieco znajome - klify, lasy, a nawet rzeka, którą często odwiedzali. Oliwia przesuwała palcami po rysunkach, jakby dotykała wspomnień cudzych wakacji. Wiktor dostrzegł małą skrzynię z żelaznymi okuciami, schowaną pod stosem podartych szmat. Wyciągnął ją na środek, uśmiechając się, jakby znalazł zakopany skarb. - To oczywiste - oświadczył Wiktor - że jest pełna złotych monet. Pierwsza garść należy do mnie. Oliwia potrząsnęła głową, szeroko otwierając oczy. - A jeśli to listy? Albo czyjś pamiętnik? Może sekretna historia miłosna? W jej głosie słychać było mieszankę strachu i radości. Laura, zawsze praktyczna, przykucnęła obok skrzyni. - To pewnie tylko narzędzia lub zapasy. Stare gwoździe, może mapy. Coś przydatnego. Nie widząc klucza, postanowili na razie odłożyć skrzynię na bok. Być może podczas sprzątania domek na drzewie z czasem ujawni swoją tajemnicę.