Pewnego lipcowego popołudnia Laura, Oliwia i Wiktor postanowili zwiedzić część lasu, której nie odwiedzali od lat. Była to ścieżka prowadząca w głąb lasu, w kierunku zapomnianej części wioski. Drzewa rosły tu tak gęsto, że słońce prawie nie docierało. Większość ludzi unikała tego szlaku, twierdząc, że prowadzi donikąd. Ale dla tej trójki “donikąd” brzmiało idealnie - może z wyjątkiem Laury. Przyjaciele często śmiali się, że jest zbyt poważna, ale w głębi duszy wiedzieli, że to dzięki niej nigdy nie wpadli w prawdziwe kłopoty. Laura była wysoką, szczupłą dziewczyną z ciemnymi włosami, zwykle spiętymi w kucyk. Ze swoją wątłą sylwetką i spokojną postawą, miała w sobie pewien rodzaj cichego autorytetu. Nie mówiła zbyt wiele, ale kiedy to robiła, jej słowa miały wagę. Zawsze miała przy sobie telefon, na wypadek gdyby coś poszło nie tak. Lubiła być przygotowana. Podczas gdy pozostała dwójka działała pod wpływem impulsu, Laura miała plan na wszystko, a jej umysł zawsze analizował możliwości. Uwielbiała puzzle i zagadki. Matematyka była jej strefą komfortu, w której na wszystko była odpowiedź, jeśli wystarczająco mocno się szukało. Pomimo swojej logicznej natury, Laura kochała swoich przyjaciół. Byli jej całkowitym przeciwieństwem i to właśnie czyniło ich wyjątkowymi. Tam, gdzie ona była metodyczna, oni byli spontaniczni; tam, gdzie ona wszystko analizowała, oni cieszyli się chwilą. Wnosiło to równowagę do jej życia, poczucie wolności, na które rzadko sobie pozwalała. Również teraz, gdy zapuszczali się w nieznane, w jej głowie roiło się od pytań. Co sprawiło, że ta część wioski została zapomniana? Czy coś znajdowało się na tym nieużywanym szlaku? Ile czasu minie zanim się zgubią w tym ogromnym lesie? Chociaż lubiła dreszczyk emocji związany z ich przygodami, wiedziała, że ktoś musi być odpowiedzialny. Zawsze była to ona.